zimno zimy nie pomaga.
niby dni już trochę dłuższe i w słoneczniejsze dni działa już rynek łazarski, na którym mozna kupić pierwsze nowalijki, żeby w końcu zjeść jajecznicę na szczypiorku, ale kiedy kroję do sałatki pomidory z Turcji czy Cypru, które do pomidorów są może nieco w wyglądu podobne to z rozrzewnieniem myślę o Hiszpanii, w której jadłam dokładnie rok temu
Choc gdy się nad tym zastanowię, to rozrzewnienie wywołuje głównie enotourage, w którym jadłam: słońce i ciepłe powietrze plus piękna zabudowa Madrytu. Hiszpanie wybitnie nie umieją gotować. Albo przeciwnie: gotują tak wspaniale, że nigdy nie wychodzą jeść na mieście, w związku z czym madryckie knajpki mogą serwować totalny tłusty syf wiedząc, że jest przeznaczony wyłącznie dla turystów.
Ale kiedy się nie ma nic przeciwko tłustości na śniadanie to czasem można zjeść i tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz