Wybierałam się wczoraj na przyjęcie w ogrodzie i zamiast robić kolejną standardową sałatkę z majonezem postanowiłam tym razem zabrać ze sobą ekwipunek w wersji arabskiej: mój ulubiony jak najbardziej hummus i tabule.
(Prawda jest taka, że hummus zrobiłam sobie już poprzedniego dnia, bo miałam na niego ogromną ochotę - ale ponieważ wyszło go bardzo dużo, do towarzystwa tabule było jak znalazł).
Nie ukrywam, że do zrobienia tabule poniekąd zainspirowała mnie Marta Gessler, której piękne zdjęcia drobniutko pokrojonych składników opublikowano jakiś czas temu w Wysokich Obcasach: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53667,9543952,Tabbouleh.html
Nieco inny przepis na tę samą potrawę podają z kolei Kręgliccy (o dziwo jest tutaj papryka!):
No a ja jadam tabule najczęściej w jakiś barach i knajpkach tureckich w Berlinie (stąd je też w ogóle znam) i ostatecznie zrobiłam tak:
PRZEPIS NA TABULE / TABBOULLEH:
Wychodzi spora miska - porcja na 6-8 osób
zielona pietruszka (3 pęczki)
3 duże pomidory
ogórek
młoda cebulka ze szczypiorkiem (pęczek)
1 cytryna
świeża mięta (pęczek)
kus-kus (w oryginale bulgur, ale w Polsce trudno go dostać;
nie za dużo - to nie ma być podstawowy składnik a jeden z dodatków do pietruszki)
sól i pieprz
oliwa z oliwek
Wyszystko trzeba drobniutko, jak najdrobniej pokroić. Ma się idealnie ze sobą łączyć, w formie niemal pasty - no i nikt nie chce musieć żuć tej pietruszki. Podobno w Libanie przydatność kobiety na żonę ocenia sie według tego czy potrafi pokroić pietruszkę na tabule tak drobno, by miała konsystencję pyłu. Mi się to raczej nie udało - a i tak było mocno pracochłonne.
Na szczęście nie jesteśmy w Libanie (choć pod względami kuchenno-smakowymi, to czasem był wolała). W Poznaniu moje tabule nie cieszyło się specjalnym powodzeniem. Fakt, że na ogrodowym stole wiele było innego, pysznego jedzenia w ogromnych ilościach i nic nie zostało do końca zjedzone. Ale myślę sobie, że jednak ta mięta i cytryna w sałatce z pietruszki... - na polskim stole! Polacy chyba nie przywykli jeszcze (bo i nie mieli jak i kiedy) do osobliwych smaków kuchni arabskiej. A wiadomo, że najbardziej lubimy to, co już znamy.