TO NIE JEST TYPOWY BLOG Z PRZEPISAMI, BO SPECJALNIE NIE UMIEM GOTOWAĆ.
TO
NIE JEST TEŻ BLOG Z REGULARNYMI RECENZJAMI KULINARNYMI.
TO
JEST BLOG O TYM, ŻE JEM.

niedziela, 27 stycznia 2013

Russian Vodka Room czyli Back in town




Na talerzu śledź. W kieliszku nalewka chrzanowa. Całość w Russian Vodka Room na 52tej ulicy, bardzo manhatańsko-najntisowym miejscu, pełnym pracowników biurowych po pracy, ale z obowiązkowym Leninem na ścianie. Z panem grającym na pianinie takie szlagiery, że to musi być na żywo i kelnerką, która ze swoim akcentem i nastawieniem mogłaby być spokojnie następną dziewczyną Jamesa Bonda. (Naprawdę się jej bałam. Wszyscy się jej bali.)

Tego wieczora nauczyłam się dwóch rzeczy:

1. "Vodka infusion" - co brzmi mniej więcej jak "napar z wódki" - oznacza po angielsku po prostu nalewkę. Ale, co istotne, nalewkę wytrawną, bez cukru. (Może Ruscy tak mają?)

2. Robienie nalewki z chrzanu to jest bardzo zły pomysł. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz