TO NIE JEST TYPOWY BLOG Z PRZEPISAMI, BO SPECJALNIE NIE UMIEM GOTOWAĆ.
TO
NIE JEST TEŻ BLOG Z REGULARNYMI RECENZJAMI KULINARNYMI.
TO
JEST BLOG O TYM, ŻE JEM.

poniedziałek, 24 października 2011

Tęsknota do makaronu

Po powrocie z Turcji napadła mnie ogromna ochota znajomych smaków. Przez dwa tygodnie jadłam zupełnie pyszne i niesamowite rzeczy i ani przez chwilę nie myślałam czy to o ogórkach kiszonych czy pierogach, ani nawet polskim chlebie z masłem. Ale kiedy wróciłam to natychmiast, natychmiast zapragnęłam tego wszystkiego, co kojarzy mi się z domem.

Zaczęłam od makaronu. Nie wiem kiedy ostatnio miałam aż dwutygodniową przerwę w jego jedzeniu! Niby nie kojarzący się w oczywisty sposób z Polską - makaron jest tak naprawdę daniem goszczącym w tym kraju wyjątkowo często: i w menu wegetarian, i menu studentów, i tych często jedzących na mieście... Nie znam nikogo kto nie lubiłby makaronu. Więc po powrocie oczywista była pierwsza myśl, kiedy przyszło ugotować obiad dla całej rodziny. A było to tak:

PENNE W SOSIE POMIDOROWYM Z KAPARAMI 
dla 6 osób

2 opakowania (czyli 1kg) penne pełnoziarnistego lubella (absolutnie najlepsze na świecie!)
2-3 czerwone cebule (były tak soczyste, że płakałam jak głupia)
3 ząbki czosnku
3 puszki pomidorów, krojonych najlepiej - albo pomidory świeże, ale to mocno wydłuża cały proces
słoiczek (duży) kaparów
oliwa z oliwek
świeża bazylia z ogrodu mamy
parmezan albo inny twardy ser tego typu

Zaczynam zawsze od podsmażenia czosnku i cebuli na oliwie. A dalej rzecz jest oczywista: trochę wre, trochę pryska pomarańczowym sosem na sukienkę, alan w tym czasie ściera parmezan, trzeba jeszcze wyskoczyć do ogrodu narwać bazylii (trzeba pamiętać, żeby bazylią posypać na samym samym końcu, tzn na talerzu, bo ugotowana traci aromat).
A potem jemy.
Babcia była zachwycona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz